Previous slide
Next slide
Previous slide
Next slide
Previous slide
Next slide
Previous slide
Next slide

„Klacz leży na łące, nie podnosi się od kilku dni- chyba UMIERA!!!”

www.pomagam.pl/Bella

Koniec tygodnia, dostajemy takie zgłoszenie: „Klacz leży na łące, nie podnosi się od kilku dni- chyba UMIERA”. Niezwłocznie nasi inspektorzy udają się na wskazane miejsce. Pukamy do domu właściciela- nikt nam nie odpowiada. Udajemy się na łąkę, gdzie znajduje się duża, zimnokrwista strasznie chuda klacz. Kładzie się i wstaje, próbuje odganiać natrętne owady resztką sił. Z daleka widać odleżyny, które są ogromnych rozmiarów, opuchnięte, dosłownie obklejone muchami.

Podchodzimy bliżej i nie wierzymy własnym oczom. Klacz z zaawansowaną chorobą czterech kopyt powodującą ogromny ból- ochwatem. Delikatnie podnosimy nogi by zobaczyć co się dzieje od spodu. Trzy kopyta poprzerastane, mocno gnijące, a czwarte… bez podeszwy, na wierzchu goła kość. Klacz słania się na nogach, krążąc w kółko na łańcuchu. Na małym kawałku łąki, w pełnym słońcu.

Nasza batalia o Belle trwała ponad tydzień. Właściciel nie chciał jej dobrowolnie oddać, twierdząc, że przecież to nic takiego, podkowy przybije i za pół roku koń wróci do pracy na polu. Z decyzją burmistrza i asystą policją, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, udaje nam się odebrać, i przewieźć klacz do naszego przytuliska Rogate Ranczo OTOZ Animals.

Osoby które związane są z końmi od lat wiedzą, jak potwornie klacz musi cierpieć. Każdy krok, każdy ruch wywołuje u niej straszny ból.

Wstawiona do boksu, pierwszy raz w życiu nie wiązana, wzrokiem szuka koni, które słyszy na padoku. W końcu odżywa gdy te wbiegają do stajni, każdego obwąchuje, rży… Mimo bólu widać, że jest szczęśliwa, ma obok konie, których nie widziała od ponad 12 lat.

W tym samym dniu wzywamy lekarza weterynarii na konsultację i od razu zaczynamy leczenie. Leczenie które będzie trwać kilka miesięcy, lat.

Poza strasznym ochwatem, klacz jest wychudzona, ma okropne odleżyny, grzybicę skóry, świerzba z dużym odczynem alergicznym. Dodatkowo po szczegółowych oględzinach okazuje się, że ma rany na pęcinach, co wskazuje na to , że była- i to nie dawno, pętana.

Klacz musi być pod stałą opieką lekarza weterynarii i kowala, którzy raz w tygodniu przyjeżdżają skontrolować stan jej kopyt.

Bella dzielnie znosi wszystkie badania i z wielkim bólem, ale współpracuje z kowalem.

Z dnia na dzień robi się bardziej kontaktowa, sama zabiega o uwagę każdego donośnym rżeniem.