Kilkaset osób przeszło ulicami Gdańska w proteście przeciwko bestialskiemu traktowaniu zwierząt. Było bardzo głośno i kolorowo.
Protestujący domagali się miedzy innymi nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
Bo choć ustawa działa już jedenaście lat, i przewiduje karę więzienia za znęcanie się nad zwierzętami to w praktyce wyroki skazujące zapadają niezwykle rzadko.
– Dzieje się tak, bo prokuratorzy uważają, że złe traktowanie czworonogów ma znikomą szkodliwość społeczną – uważa Ewa Gebert, prezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt „Animals” – Chcemy to zmienić, po to między innymi ten marsz.
Bezpośrednią przyczyną protestu było kilka spraw, jakie przetoczyły się w ostatnim czasie przez media. Na trop jednej z nich, dziecka maltretującego małego kota, wpadli inspektorzy gdyńskiego stowarzyszenia.
– Dzięki nagłaśnianiu tych przypadków zmieniamy społeczna świadomość – mówi Anna Drewa – Bo nawet jeśli ktoś nie stanie się bardziej empatyczny, to powstrzyma go świadomość, że za znęcanie się nad bezbronną istotą może trafić do więzienia.
W marszu w obronie zwierząt wzięło udział około trzystu osób. Podobne demonstracje odbyły się także w innych polskich miastach.
[nggallery id=18]