Zwierzęta cierpią w ciszy, niejednokrotnie ich dramaty rozgrywają się tuż obok nas za ścianą, w gospodarstwie obok … tak łatwo można ich nie zauważyć przegapić.
Mijając takie miejsca można pomyśleć „nic strasznego się tam nie dzieje, nie słychać pisków czy wycia”.
A tak naprawdę mnóstwo zwierzaków cierpi w ciszy.
Za stodołą, za płotem, za drzewami… Nie widać ich z drogi. Czekają aż pojawi się upragniona woda w zardzewiałym garnku, aż coś do jedzenia zostanie rzucone na ziemię, a zimne noce miną. Czekają w milczeniu, a łańcuch zaciśnięty na szyi albo mrozi, albo parzy i rani.
Inspektorzy OTOZ Animals udali się w celu weryfikacji zgłoszenia na jedną z posesji w gminie Somonino woj.pomorskie.
Pierwsze co ukazało się ich oczom to psiak, który leżał w polu, można by pomyśleć, że wybrał sobie po prostu to miejsce na odpoczynek. Dopóki nie zaczął biegać w kółko nie było widać, że jest tam przykuty ciężkim łańcuchem. Bez schronienia, bez wody. Gdy inspektorzy skierowali się w kierunku gospodarstwa dobiegł stamtąd brzęk łańcuchów.
Kolejny psiak, kolejny dramat. Mała suczka w typie maltańczyka na grubym łańcuchu…przy metalowej beczce. Wychudzona, odwodniona i przerażona.
Jak udało się jej przeżyć zimę, nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić.
Kawałek dalej około 2-miesięczny szczeniak schował się w stodole i widać było tylko przerażone oczy.
Na pytanie zadane właścicielowi przez inspektorów po co tyle psów, skoro nie ma warunków, gospodarz odpowiedział, że po prostu się rozmnażają.
Zaskoczony, że ktoś zwrócił na nie uwagę, bo to przecież tylko psy… Trzy psiaki zostały odebrane i są już bezpieczne pod naszą opieką.
Po kwarantannie będą czekać na dobre domy, gdzie będą traktowane jak członkowie rodziny.
Prosimy przekaż #1% podatku na ratowanie zwierząt.
Wystarczy wpisać nr KRS 0000069730
To dzięki Waszemu wsparciu możemy ratować pokrzywdzone zwierzęta.