Previous slide
Next slide
Previous slide
Next slide
Previous slide
Next slide

Od szczeniaka na łańcuchu, uwolniona z beczki.”Dla takich chwil warto żyć” mówi inspektor OTOZ Animals.

Zimowy poranek na kaszubskiej wsi, siekący deszcz, błotnista polna droga, tam piękny dom z dymem buchającym z komina, a na podwórku śmieci, deski, pustaki i blaszana beczka ze słomą.
Pegi trafiła na gospodarstwo jako zabłąkany szczeniak i od razu została przypięta na łańcuch do beczki. Pośród resztek materiałów budowlanych i błota czekała na wolność dwa długie lata, z sierścią wygryzioną przez pchły, splątaną w dredy. Gospodyni tłumaczyła się, że było jej żal szczeniaka i dlatego go przygarnęła.

Cicha, wycofana patrzyła na nas ze smutkiem i nadzieją. Nawet nie szczeknęła. Gospodyni nie miała do Pegi sentymentu, może dlatego, że żaden z niej stróż, a jedynie mała kulka strachu i rozpaczy. Na szczęście pani od razu zrzekła się praw do suczki na rzecz OTOZ Animals.
Wystarczyło, że łańcuch zastąpiła smycz i nagle głowa do góry, merdający ogon, a po wyjściu z posesji kładzie łapki na naszej inspektorce i prosi. Błagalny wzrok mówi: „Zabierzcie mnie stąd”. Zabieramy!

Pegi jest już z nami w siedzibie głównej OTOZ Animals w Bojanie, została przebadana przez lekarza
weterynarii, już niedługo będzie szukała swojej nowej rodziny!

Interwencje takie jak ta są wykonywane dzięki waszej pomocy.
Wszystkich, którym leży na sercu dobro zwierząt i to co dla nich robimy