Dnia 03.04.2008 około godziny 18:20 otrzymaliśmy zgłoszenie o uwiezionym kocie znajdującym się w kanale wentylacyjnym na głębokości 1,20 m pod ziemia. Osoba zgłaszająca obawiała się, że zwierzę mogło się wtopić w lepik który prawdopodobnie został użyty około 20 lat temu do izolacji fundamentów.
Po przybyciu na miejsce spotkałyśmy strażaków rozpoczynających akcję ratunkowa. Przypuszczenia osoby zgłaszającej potwierdziły się. Kotek znajdował się na wolnej przestrzeni pomiędzy zewnętrzną ścianą domu, a murkiem oporowym (pozwalającej na „oddychanie” ścian) zdjęcie kanału i zdjęcie otworu przez który kot wszedł około 1,20 metra pod chodnikiem przylegającym do zewnętrznej ściany budynku. Będący na miejscu strażacy rozkuli chodnik na szerokość kanału wentylacyjnego (około 20 cm) wzdłuż budynku.
Kotkę widzieliśmy, mogliśmy ja pogłaskać, nie mogliśmy jej jednak wyciągnąć , ponieważ je łapki były całkowicie zatopione w lepiku.
Strażacy używając specjalistycznego sprzętu, przez wiele godzin powiększali otwór w chodniku i skuwali murek oporowy. Następnie fleksem wycieli kota wraz z bryłą lepiku.
Akcja strażaków, którzy pracowali z dużym poświęceniem zakończyła się około godziny 21. Dla nas jednak nie był to koniec interwencji. W nocnym pogotowiu weterynaryjnym do północy z personelem medycznym uwalnialiśmy kotkę z bardzo grubej warstwy lepiku wklejonej we wszystkie jej kończyny, łącznie z brzuszkiem i klatką piersiową. Było naprawdę ciężko!
Kotka została zabrana do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Gdyni gdzie otrzymała troskliwą opieką. Biorąc po uwagę jej stan fizyczny i psychiczny nic nie wskazywało na to że po leczeniu nastąpi kryzys.
Dnia 16.04.2008 niestety od nas odeszła.
Według opinii lekarzy toksyny z lepiku zaatakowały organy wewnętrzne (wątrobę) powodując zgon naszej SMOŁKI – bo tak została przez nas nazwana.
Wszyscy bardzo boleśnie odczuliśmy jej odejście, mamy jednak nadzieję, że lżej jej było odchodzić z tego świata czując naszą miłość i troskę.
Jolanta Karpiarz
Inspektor ds. ochrony zwierząt
OTOZ Animals