Beza trafiła do nas z miejsca, które miało jej zapewnić warunki jak w domu, a okazało się, że tym domem stała się dla niej klatka kennelowa
. Gdy trafiła do nas była w bardzo zaawansowanym stadium parwowirozy i gdyby nie szybka reakcja z naszej strony zapewne nie byłoby już kogo opisywać. Rokowania względem niej były bardzo niepokojące i to, że Beza żyje jest trochę cudem, ale również wynikiem zaangażowania naszego personelu.