Ivo trafił do schroniska po wypadku komunikacyjnym, który na długo odbił się na jego psychice. Z początku był bardzo nieufny wobec człowieka – większość czasu spędzał ukryty w swoim domku, unikając jakiegokolwiek kontaktu. Przerażenie i lęk sprawiły, że trudno było nawiązać z nim więź. Jednak dzięki cierpliwej pracy sanitariuszy i wolontariuszy, Ivo zaczął powoli otwierać się na obecność ludzi.
Kluczem do jego serca okazało się jedzenie – Ivo jest ogromnym łasuchem i to właśnie smakołyki pomogły mu przełamać pierwsze bariery. Teraz, gdy widzi znane sobie osoby, wita je radosnym, głośnym miauknięciem i szybko podbiega do krat swojej klatki, jakby chciał powiedzieć: „Gdzie są moje przysmaki?”. Dla Ivo to rytuał – smakołyki pomagają mu się uspokoić i oswoić z bliskością człowieka, a po ich otrzymaniu zaczyna powoli podchodzić na delikatne głaskanie.
Mimo postępów, Ivo wciąż pozostaje kotkiem nieco nieśmiałym i wycofanym. Obawia się nagłych ruchów, które mogą go przestraszyć. W momentach stresu, by się bronić, czasami ostrzegawczo pacnie łapką, choć nie robi tego z agresji, a raczej ze strachu.
Ivo szuka cierpliwego domu, gdzie będzie mógł czuć się bezpiecznie i gdzie jego potrzeby będą zrozumiane. To kocurek, który wymaga trochę czasu i spokoju, ale kiedy poczuje się pewniej, potrafi odwzajemnić troskę w sposób, który tylko koty znają – swoim cichym, łagodnym towarzystwem.
