Przez ten czas bardzo się zmieniłem.
Wiele osób ocenia mnie pochopnie, przez to jak głośno walczę o uwagę zza schroniskowych krat.
Tak naprawdę to niesamowity ze mnie pieszczoch i uwielbiam się przytulać.
Na smyczy chodzę perfekcyjnie, a inne czworonogi mijane na spacerach nie wzbudzają we mnie żadnych emocji.
Moim największym lękiem jest myśl, że nigdy nie będzie mi dane poznać co to prawdziwy, kochający dom… Zanim tutaj trafiłem, domem nazywałem kojec pełen odchodów i śmieci, w którym dodatkowo towarzyszył mi jedynie bardzo krótki łańcuch. Byłem taki wychudzony i głodny…
Na szczęście to już przeszłość, która poszła w zapomnienie.