Yoko zanim do nas trafił, przez długi czas błąkał się bezdomny, przemierzając ulice w poszukiwaniu jedzenia. Po przywiezieniu do schroniska na pierwszy rzut oka było widać jak w złej kondycji był. Bał się opiekunów i wyglądał tak, jakby się poddał, wszystko było już mu obojętne. Miał głęboką ranę od uderzenia oraz tasiemca, który również osłabiał jego organizm.