Liczba porzuceń zwierząt wzrasta latem o 30 procent!

Wyobraź sobie rodzica, który idzie z trzylatkiem do lasu, bierze sznur, przywiązuje dziecko do drzewa i zostawia. Wszystko dlatego, że chce wyjechać na wakacje i nie miał co z tym dzieckiem zrobić.

Straszne, prawda? Teraz pomyśl o tym, że pies w ciągu życia osiąga emocjonalną dojrzałość trzyletniego dziecka. Psy odczuwają emocje niższego rzędu, takie jak empatia, przywiązanie i poczucie bezpieczeństwa. Pies bardzo szybko zżywa się ze swoim właścicielem i szczęście sprawia mu przede wszystkim przebywanie z tą osobą, która się nim opiekuje. Więź między psem a człowiekiem oznacza przyjaźń na całe psie życie. To strasznie smutne, bo porzucony psiak nawet po kilku latach będzie radośnie reagował na właściciela, który go porzucił. On przecież nie rozumie, że jego ukochany opiekun już go nie chce.

Pies jest zwierzęciem bardzo empatycznym, zdolnym do przeżywania silnych emocji i wrażliwym. Dlatego porzucenie odciska piętno na jego zdrowiu. Jeśli opiekun porzuca swojego pupila w schronisku, co jest wciąż lepszą decyzją, niż zostawienie go w lesie lub wywiezienie gdzieś daleko, to naraża go na psią depresję.

Objawy psiej depresji to m.in. zaburzenia łaknienia, apatia, niechęć do wychodzenia na spacer, zmniejszona lub zwiększona aktywność ruchowa, częstsze szczekanie, lęki, osowiałość, czy agresja.

W jeszcze gorszej sytuacji są psy, które właściciel skazuje na bezdomność. Życie na ulicy naraża je na różnego rodzaju krzywdy. Bezdomnym zwierzętom zagrażają warunki pogodowe, samochody, drapieżniki, pasożyty, trujące substancje i… ludzie.

Porzucając psa, nieodpowiedzialny opiekun stwarza także problem dla społeczeństwa. Porzucone psy często łączą się w grupy przypominające wilcze watahy. W odróżnieniu od wilków psy nie są przystosowane do samodzielnego życia, dlatego pożywienia będą szukały w otoczeniu ludzi, a ich reakcją na sytuację, w której się znalazły, bardzo często jest agresja.

Ludzie porzucają nie tylko psy, ale najróżniejsze gatunki zwierząt domowych. Koty, króliki, żółwie, czy ptaki co roku lądują na ulicy w okresie wakacyjnym. Oznacza to nie tylko krzywdę dla tych zwierząt, ale także wprowadzenie zaburzeń do naturalnego systemu. Oczywistym jest na przykład, że papugi nie występują naturalnie w Polsce. Ich obecność na zewnątrz wpływa więc negatywnie na środowisko i inne gatunki ptaków. To samo można napisać o każdym porzuconym zwierzęciu, którego miejsce jest przy człowieku, a nie na ulicy.

Porzucając zwierzę domowe człowiek naraża się na kary. Obecnie w Polsce jest to od 1 tys. do 5 tys. złotych kary i 2 lata pozbawienia wolności. W przypadku porzucenia zwierzęcia gospodarskiego jest to od 3 tys. do 10 tys. złotych kary i 3 lata więzienia. Największą karą powinna być jednak świadomość krzywdy, jaką wyrządza się komuś, kogo życie zależy tylko od nas.