W dn. 15.11.2013 r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Szubinie w sprawie Henryka P., myśliwego, który podczas polowania zastrzelił owczarka belgijskiego imieniem Mojra należącego do Pani Sylwii Kumilewskiej.
Do zdarzenia doszło pod koniec lipca 2011 r. w okolicach Złotowa w gm. Barcin, gdzie Pani Sylwia spędzała razem z suczką wakacje u znajomej. Podczas jednej z przejażdżek konnych, w których pies towarzyszył koleżankom, suczka oddaliła się na chwilę od właścicielki. Wtedy rozległy się strzały. Zaniepokojone hałasem i tym, że Mojra nie wracała na wezwanie, kobiety poszły szukać suczki na pobliskiej łące, gdzie napotkały Henryka P., myśliwego z koła łowieckiego „Złoty Róg”, próbującego zawlec zwłoki psa do samochodu. Myśliwy stwierdził wówczas „no, to nie masz już psa”, początkowo twierdził, że pomylił psa z dzikiem, później konsekwentnie utrzymywał, że pies gonił sarnę.
Mężczyzna usiłował zabrać ciało zwierzęcia oraz odwieść kobiety od wezwania policji, strasząc, że właścicielka zostanie ukarana mandatem za to, że pies biegał luzem. Jednakże Pani Sylwia zdecydowała się zawiadomić organy ścigania. Dochodzenie zakończyło się skierowaniem przez Prokuraturę Rejonową w Szubinie aktu oskarżenia. Na początku 2012 r. ruszył proces Henryka P., w którym został on uznany winnym tego, że zastrzelił on psa z przekroczeniem przepisów Ustawy o ochronie zwierząt, jednakże pierwszy wyrok okazał się łagodny – zastosowano warunkowe umorzenie postępowania, gdyż w ocenie szubińskiego sądu społeczna szkodliwość czynu i stopień winy nie były znaczne.
Wyrok został jednak zaskarżony zarówno przez oskarżonego, jak i przez Panią Sylwię, działającą jako oskarżyciel posiłkowy, zaś w drugiej instancji nakazano zwrot sprawy do ponownego rozpoznania.
Kolejny proces ruszył w listopadzie 2012 r., znów przed sądem w Szubinie. Kolejne rozpoznanie sprawy zakończyło się wydaniem w marcu br. wyroku znacznie surowszego – 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz nawiązki na rzecz OTOZ Animals w wysokości 2000 zł. Tym razem apelowali wyłącznie obrońcy oskarżonego oraz on sam, jednakże na rozprawie apelacyjnej 15.11.2013 r. argumenty obrony zostały uznane za bezzasadne.
Przez cały czas trwania procesu Henryk P. nie wyraził jakiejkolwiek skruchy i nie próbował w żaden sposób zadośćuczynić za swoje zachowanie. Pani Sylwia wspomina:
Pamiętam, jak za każdym razem stanowczo podkreślał, że gdyby sytuacja się powtórzyła, strzeliłby bez wahania jeszcze raz. Dlatego cieszę się, że wyrok jaki zapadł, uniemożliwi temu człowiekowi wykonywanie jakichkolwiek polowań. Żałuję niestety, że stało się to kosztem życia mojego psa.
Sąd potraktował to jako dodatkową okoliczność obciążającą, co znalazło wyraz w wymiarze kary. Wyjaśnienia oskarżonego zostały potraktowane w świetle całokształtu materiału dowodowego jako niewiarygodne, wskazano również, że oskarżony usiłował zatrzeć ślady swojego bezprawnego zachowania.
Już w trakcie procesu w ramach rewanżu złożył na mnie donos na Policję, abym dostała mandat za puszczenie psa luzem, jakby jego utrata była niewystarczająca – mówi Pani Sylwia.
Postawa oskarżonego została oceniona jako skrajnie nieetyczna, zaś jedyną przesłanką łagodzącą był w ocenie sądu fakt uprzedniej niekaralności.
Wyrok jest prawomocny. Myśliwy straci pozwolenie na broń.
Ze swojej strony pragniemy gorąco pogratulować Pani Sylwii wytrwałości w walce o sprawiedliwość oraz wyrażamy zadowolenie wyroku, który można w pewien sposób traktować jako precedensowy. Przypomnieć należy, że oskarżony sądzony był według starych przepisów Ustawy o ochronie zwierząt – obowiązywały wówczas normy zezwalające na „zwalczanie zdziczałych psów i kotów znajdujących się w obwodach łowieckich”, co obecnie jest zakazane.
Doświadczenie wskazuje, że wyroki przeciwko myśliwym bezrefleksyjnie strzelającym do zwierząt domowych należały do rzadkości. Wyrok sądu w Szubinie – oraz jego podtrzymanie w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy – wysyła czytelny sygnał, że nadużycia nie będzą tolerowane, a myśliwi nie są ponad prawem.
Poprosiliśmy również o komentarz Panią Sylwię:
Utraty tak wyjątkowego psa, jakim była Mojra, nic nie jest w stanie zrekompensować, a ból mimo upływu czasu pozostaje. Jedynym pocieszeniem jest wyrok, który mam nadzieję stanie się przestrogą dla myśliwych pochopnie pociągających za spust i uchroni kilka zwierzęcych istnień przed bezsensowną śmiercią, a właścicieli tych zwierząt przed dramatem i pustką w sercu.
Ja ze swojej strony także chciałabym serdecznie podziękować każdemu, kto wspierał mnie w batalii przeciwko łowczemu. Dziękuję szczególnie przedstawicielom OTOZ Animals za ogromne zaangażowanie, nieocenioną pomoc i wsparcie w ciągu prawie dwóch i pół roku trwania procesu.
Chciałabym także podziękować grupie nielicznych myśliwych z Koła Łowieckiego, do którego należy łowczy, za dobrowolny i czynny udział w toczących się rozprawach w celu udowodnienia jego winy. Tym bardziej, że PZŁ mimo wymiany obszernej korespondencji i prowadzonego postępowania dyscyplinarnego, do dnia dzisiejszego nie zajął stanowiska w przedmiotowej sprawie i nie poinformował mnie o podjętych w stosunku do skazanego decyzjach, pomimo zakończenia procesu i wydania wyroku.
Z historią Mojry można zapoznać się również tutaj:
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110803/INNEMIASTA11/939850514
http://palukitv.pl/teksty/311-policyjne/13579-zastrzelony-pies.html
http://www.tvp.pl/bydgoszcz/aktualnosci/kryminalne/mysliwy-zastrzelil-psa-w-lesie-ma-proces/6303277
http://gazetylokalne.pl/a/szubin-1700-zl-za-zabitego-psa
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130407/INNEMIASTA11/130409531